sobota, 23 maja 2015

Hitler ma tylko jedno jajo, czyli historia pewnego marszu

Co łączy ze sobą brytyjskie oddziały maszerujące pod Passchendaele*, polskie pieśni antywojenne oraz film Most na rzeve Kwai z 1957 roku? Poza ogólnym wydźwiękiem militarnym jest to muzyka. Charakterystyczne, zapadające w pamięć nuty, które rozpoczynają jedną z najsławniejszych i najbardziej rozpoznawalnych kompozycji marszowych – Colonel Bogey March.


Rytm golfa
Historia tego utworu sięga 1914 roku. Porucznik Ricketts, znany pod pseudonimem Kenneth J. Alford, brytyjski kompozytor i kapelmistrz usłyszał od brytyjskiego żołnierza dwie nuty, które ten często wygwizdywał. Ricketts podszedł wtedy do niego i po krótkiej rozmowie okazało się, że ten jest zapalonym golfistą i zamiast standardowych słów „Fore!”, które mówi się do wszystkich znajdujących się na polu golfowym, by ostrzec ich przed zamiarem uderzenia piłeczki, zwykł gwizdać właśnie te dwie nuty. A że zwyczaj ten miał we krwi, nie przestał nawet wtedy, gdy poszedł do wojska.

Porucznik Ricketts nie zastanawiał się długo i ze względu na fakt, że w tamtym okresie taka aktywność byłą zabroniona, nagrał i opublikował pod pseudonimem Kenneth J. Alford marsz, który już niedługo miał stać się jedną z najbardziej rozpoznawalnych melodii świata.

 
 
Porucznik nie zapomniał o przypadkowym golfiście, który go natchnął. Tytułowy Colonel Bogey, czyli po naszemu porucznik, swoją nazwę wziął od określenia „bogey”, oznaczającego w ówczesnym systemie golfa ustandaryzowaną liczbę uderzeń potrzebną, by piłeczka golfowa znalazła się w dołku


 Sława, pieniądze… Hitler
Popularność marszu rosła z dnia na dzień, a nagrania rozchodziły się w milionach kopii. Podobnie jak w przypadku Mazurka Dąbrowskiego, którego popularność i chwytliwość zaowocowała stworzeniem hymnu Jugosławii, tak i melodia Pułkownika Bogeya została adaptowana wiele razy. Jednym z pierwszych takich przykładów jest piosenka napisana w 1939 na usługi wydziału brytyjskiej propagandy.

Hitler has only got one ball, (Hitler ma tylko jedno jajo)
Göring has two but very small, (Goering ma dwa, ale malutkie)
Himmler has something sim'lar, (Himmler ma coś podobnego)
But poor old Goebbels has no balls at all. (Lecz stary Goebbels nie ma ich wcale) 
W Internecie nie ma dostępnego nagrania z epoki, bo była to piosenka, której popularność nie polegała na jednym nagraniu, leż ciągłym nuceniu jej przez samych żołnierzy. Poniżej jedna z niewielu zjadliwych wersji znajdujących się na youtube.


Bezpośrednio uderzająca w Niemców początkowo odnosiła się do Goeringa, nie Hitlera i nawiązywała do puczu monachijskiego. Słowo „balls” w rozumieniu nie tylko męskich jąder, ale także siły ducha, odwagi i hartu w tym znaczeniu weszło do użycia około roku 1920.

Niech żyje wojna!
Nawiązań można doszukiwać się także na polskim gruncie. Melodia była wykorzystana przez słynnego barda z Czernichowa, pisarza, działacza społecznego, który nagrał utwór Niech żyje wojna. Zaadaptowanie tej konkretnej melodii miało wydźwięk ironiczny, bowiem tekst ma ostry, antywojenny wydźwięk.

Madness! Madness!
Ostatnim tak szerokim użyciem melodii Rickettsa był świetny film Most na rzece Kwai z 1957 roku, do którego muzykę napisał Malcolm Arnold – kontrowersyjny kompozytor, który w późniejszych latach swojego życia znany był z bycia wyjątkowo nieprzyjemnym, ciągle pijanym gościem. Swój utwór, wykorzystany w filmie opowiadającym o problemach z budową tytułowego mostu nad rzeką Kwai przez brytyjskich żołnierzy ujętych przez Japończyków. W swojej postaci nawiązywał do pochodzenia marszu, w większej części jest bowiem gwizdany.



Od tamtej pory Colonel Bogey March stał się niezwykle wdzięcznym elementem popkultury i występował w wielu jej tekstach. Powyższa, gwizdana wersja została użyta w 2014 roku w trailerze Niezniszczalnych 3, czyli superprodukcji Sylvestra Stallone’a, której dzieje opisywałem na blogu Coś na Progu.


Wspominam o Niezniszczalnych dlatego, że mam dla nich specjalne w liście filmów, które oglądam przynajmniej raz do roku, z natury rzeczy musiałem pominąć cała rzeszę gamę innych tekstów kultury, w których melodia pułkownika Bogeya istnieje. Jeżeli macie swoje typy, dodawajcie je w komentarzu.

Pamiętajcie - za każdym razem, gdy nucicie te charakterystyczne nuty, jednemu brytyjskiemu żołnierzowi raduje się serduszko.



*To tylko figura stylistyczna. Nie wiadomo, czy ktoś grał marsz w bitwie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz